Widzę, że jeszcze nikt kawki i herbatki nie zaparzył, więc dziś moja kolej Do tego mam pyszne bułeczki z brzoskwiniami na ciepło Się Panie i Panowie częstują
Zostawiam też coś na rozweselenie dzisiejszego dnia
<stach> no słuchaj, wchodzi gość spóźniony 15 min na wykład, słuchawki zdjęte z szyi, żuje sobie gumę, no więc wykładowczyni do niego tak:"No dzień dobry, pan to się chyba przywita z koszem"
<stach> on na nią patrzy z takim zdziwieniem i niezrozumieniem
<stach> więc wykładowczyni sugeruje mu jeszcze raz wyrzucenie gumy "no niech się pan przywita z koszem"
<stach> Na co biedny student kuca przy koszu i lekko speszonym głosem mówi "cześć, Łukasz jestem"
Witaj Psotnico:)
Na śniadanko jeszcze za wcześnie, a ci, co oferowali wiadro kawy - mieli na myśli raczej naparstek:P
Mnie również przypomniał się dowcip o studentach
Studenci się wybrali na egzamin. Czekaja pod drzwiami sali, nudzilo im się wiec zaczeli się bawic indeksami. Tak jak to się kiedys gralo monetami w podstawowce - czyj indeks zatrzyma się blizej sciany. Tylko ze jednemu to nie wyszlo zbyt dobrze, bo zamiast w sciane trafil indeksem pod drzwi, i do sali w ktorej siedzial egzaminator. Przerazil się okrutnie, ale za chwile indeks wylecial z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszyl się, no wiec koledzy postanowili wrzucac dalej. Kolejny dostal 3.5, nastepny 3.0. W tym momencie zaczeli się zastanawiac... Kolejna ocena wydawala się dosyc jednoznaczna (2.5 nie wchodzilo w gre). Wreszcie jeden postanowil zaryzykowac. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwieraja się drzwi, staje w nich egzaminator:
- piatka za odwage!
Witaj Psotnico:)
Na śniadanko jeszcze za wcześnie, a ci, co oferowali wiadro kawy - mieli na myśli raczej naparstek:P
Ja dowcipami nie będę sypać, bo dla mnie za wcześnie jeszcze i na śniadanie i na żarciki
Ale melduję, że wiadro jest, całkiem porządne, właśnie kończę drugi litr kawusi popijać i mogę udostępnić kawałek miejsca przy korytku dla spragnionych dusz
To teraz ja... wprawdzie już po południu, ale też się czymś z Wami podzielę to jeden z moich ulubionych ^^
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpią się, męczą, ciągną... Jest! Weszły! Spoceni siedzą na podłodze, dziecko mówi:
-Ale założyliśmy buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie. To je ściągają, mordują się, sapią. Uuuf, zeszły. Wciągają je znowu, sapią, ciągną, nie chcą wejść... Uuuf. weszły. Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
-Ale to nie moje buciki...
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy, odczekała i znów szarpie się z butami... Zeszły.
Na to dziecko:
- To buciki mojego brata i mama kazała mi je nosić...
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż przestaną się trząść, przełknęła ślinę i znów pomaga wciągać buty. Tarmoszą się, wciągają, silą się... Weszły.
-No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie są twoje rękawiczki?
-Mam schowane w bucikach...
Ale melduję, że wiadro jest, całkiem porządne, właśnie kończę drugi litr kawusi popijać i mogę udostępnić kawałek miejsca przy korytku dla spragnionych dusz
Azaliż miejsca przy korytku nie są w dzisiejszych czasach wyłącznie reglamentowane -"po znajomości i rodzinie"?
Co do bułeczek ...hm słodkich...rumianych...zapewne pysznych ....muszę z żalem powiedzieć stanowcze i zdecydowane NIE. Mój rozbisurmaniony żołądek gotów domagać się pożywienia co godzinę... a święta już minęły - więc czas na dietę :P Trochę ruchu by się przydało
Gloriana mam nadzieję ,że szaliczek nosisz w kurteczce.... matko nie mów ,ze upychasz w bucikach:)
Byle nie paluszkami po klawiaturze, bo od tego to chyba niewiele się schudnie :P
Tiaaa wszyscy wiedzą,że najbardziej się chudnie po spałaszowaniu kilograma krewetek. A ruchu trochę miałam- byłam dzielna i odwiedziłam spożywczy... zapomniałam kawy...jednak nie mam odwagi iść ponownie.... a nuż nadmiar ruchu zaszkodzi:)
Na mnie w tym względzie nie licz. Piwko pijam zazwyczaj latem, ma w sobie jakąś moc łagodzącą skutki upałów. Z braku krewetek zaś postanowiłam odżywiać się śledzikami - i to i to owoce morza w końcu:)
Ano śledziki dobre... za to jakiś kawożłop zechlał caluśką kawę z ekspresu... stan kapsułek = 0... trzeba będzie pozostać przy rozpuszczalnej...
i coś do śmiechu...
Ojciec pyta małego synka, czy zna opowieść o ptaszkach i pszczółkach.
- Nie chcę nic wiedzieć! - wybuchnął chłopiec uderzając w płacz.
Zmieszany ojciec pyta go, co się stało.
- Och, tatusiu - szlochał chłopiec - kiedy miałem sześć lat, okazało się, że nie ma świętego Mikołaja, kiedy miałem siedem, że nie ma króliczka wielkanocnego, w wieku ośmiu lat dowiedziałem się, że nie ma dobrej wróżki, a w wieku dziesięciu - że to nie bocian przynosi dzieci. I jeśli teraz mi powiesz, że dorośli się nie p***rzą, to nie będę już miał w co wierzyć!
W pewnej rodzinie urodziły się trojaczki.
Do domu przyszło wielu znajomych aby zobaczyć ten cud natury. Wszyscy oglądali uśmiechali się jak to przy takiej okazji.
Tylko jeden z gości, kynolog, oglądał noworodki szczególnie dokładnie, przyglądał się im z wielką uwagą. Po dobrej chwili skończył oglądać, zdjął okulary i pewnym głosem pokazując jedno z dzieci rzekł do szczęśliwego ojca:
- Ja bym zostawił tego.
hejka ,zaczynam dzień dzbankiem kawy Dziś wielki dzień dla jednego z naszych modków ,pewnie jest już niezmiernie zdenerwowany ,ale trzymam za niego kciuki i życze szczęścia
Do 17.00 zdążysz spokojnie: szybka wizyta u fryzjera, a drodze powrotnej zawadzisz o jakiś boutiki
i po sprawie
Dziewczyno... w ciągu 4,5h mam zdążyć zrobić się na bóstwo (wszak na ślub Modka nie wypada inaczej) kupić sobie kieckę... pasujące do niej buty oraz torebkę i jeszcze stawić się pod właściwy adres, podczas gdy GPS'a w samochodzie brak? Czyś Ty oszalała?
Dziewczyno... w ciągu 4,5h mam zdążyć zrobić się na bóstwo (wszak na ślub Modka nie wypada inaczej) kupić sobie kieckę... pasujące do niej buty oraz torebkę i jeszcze stawić się pod właściwy adres, podczas gdy GPS'a w samochodzie brak? Czyś Ty oszalała?
Oj tam, oj tam od razu oszalała pomarzyć nie wolno...
Dziewczyno... w ciągu 4,5h mam zdążyć zrobić się na bóstwo (wszak na ślub Modka nie wypada inaczej) kupić sobie kieckę... pasujące do niej buty oraz torebkę i jeszcze stawić się pod właściwy adres, podczas gdy GPS'a w samochodzie brak? Czyś Ty oszalała?
Ja polecam znów magiczną recepturę "boskiego wyglądu poprzez zaniedbanie" Hahahaha!
Ja polecam znów magiczną recepturę "boskiego wyglądu poprzez zaniedbanie" Hahahaha!
Hahaha
Tylko wiesz... zupełnie nie wiem czemu, w moim przypadku, ta tajemna receptura ma skutek taki, że po przypadkowym spotkaniu mnie na ulicy dzieci uciekają z krzykiem, a co wrażliwsi dorośli wymagają sesji terapeutycznej
Nie jestem pewna, czy Law marzy akurat o takich wspomnieniach z tej doniosłej chwili swego życia
Hahaha
Tylko wiesz... zupełnie nie wiem czemu, w moim przypadku, ta tajemna receptura ma skutek taki, że po przypadkowym spotkaniu mnie na ulicy dzieci uciekają z krzykiem, a co wrażliwsi dorośli wymagają sesji terapeutycznej
Nie jestem pewna, czy Law marzy akurat o takich wspomnieniach z tej doniosłej chwili swego życia
No to moja terapia dla królowej zdecydowanie się nie nadaje A na cudzą imprezkę wpadać i tyle zamieszania wokół siebie wywoływać to już wręcz nie wypada! Hahaha
No to moja terapia dla królowej zdecydowanie się nie nadaje A na cudzą imprezkę wpadać i tyle zamieszania wokół siebie wywoływać to już wręcz nie wypada! Hahaha
No cóż żeby nie wygladać banalnie wybieram słonia ale czy wiatr nie zniszczy mi trąby?Ciekawe czy w tej fryzurce da się całować , jednak trąba trzyma na dystans , Już nas widzę w tych fryzurkach na ślubie Law:)) Ponieważ nie wiem jak realnie wygladacie musi mi pozostać wizja rozweselająca mnie czyli moja ze słoniątkiem na głowie
Komentarz
Widzę, że jeszcze nikt kawki i herbatki nie zaparzył, więc dziś moja kolej Do tego mam pyszne bułeczki z brzoskwiniami na ciepło Się Panie i Panowie częstują
Zostawiam też coś na rozweselenie dzisiejszego dnia
<stach> no słuchaj, wchodzi gość spóźniony 15 min na wykład, słuchawki zdjęte z szyi, żuje sobie gumę, no więc wykładowczyni do niego tak:"No dzień dobry, pan to się chyba przywita z koszem"
<stach> on na nią patrzy z takim zdziwieniem i niezrozumieniem
<stach> więc wykładowczyni sugeruje mu jeszcze raz wyrzucenie gumy "no niech się pan przywita z koszem"
<stach> Na co biedny student kuca przy koszu i lekko speszonym głosem mówi "cześć, Łukasz jestem"
Ufol Ha ha ha
Na śniadanko jeszcze za wcześnie, a ci, co oferowali wiadro kawy - mieli na myśli raczej naparstek:P
Mnie również przypomniał się dowcip o studentach
Studenci się wybrali na egzamin. Czekaja pod drzwiami sali, nudzilo im się wiec zaczeli się bawic indeksami. Tak jak to się kiedys gralo monetami w podstawowce - czyj indeks zatrzyma się blizej sciany. Tylko ze jednemu to nie wyszlo zbyt dobrze, bo zamiast w sciane trafil indeksem pod drzwi, i do sali w ktorej siedzial egzaminator. Przerazil się okrutnie, ale za chwile indeks wylecial z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszyl się, no wiec koledzy postanowili wrzucac dalej. Kolejny dostal 3.5, nastepny 3.0. W tym momencie zaczeli się zastanawiac... Kolejna ocena wydawala się dosyc jednoznaczna (2.5 nie wchodzilo w gre). Wreszcie jeden postanowil zaryzykowac. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwieraja się drzwi, staje w nich egzaminator:
- piatka za odwage!
Ja dowcipami nie będę sypać, bo dla mnie za wcześnie jeszcze i na śniadanie i na żarciki
Ale melduję, że wiadro jest, całkiem porządne, właśnie kończę drugi litr kawusi popijać i mogę udostępnić kawałek miejsca przy korytku dla spragnionych dusz
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpią się, męczą, ciągną... Jest! Weszły! Spoceni siedzą na podłodze, dziecko mówi:
-Ale założyliśmy buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie. To je ściągają, mordują się, sapią. Uuuf, zeszły. Wciągają je znowu, sapią, ciągną, nie chcą wejść... Uuuf. weszły. Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
-Ale to nie moje buciki...
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy, odczekała i znów szarpie się z butami... Zeszły.
Na to dziecko:
- To buciki mojego brata i mama kazała mi je nosić...
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż przestaną się trząść, przełknęła ślinę i znów pomaga wciągać buty. Tarmoszą się, wciągają, silą się... Weszły.
-No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie są twoje rękawiczki?
-Mam schowane w bucikach...
Świetne, zabieram do swojej kolekcji
Azaliż miejsca przy korytku nie są w dzisiejszych czasach wyłącznie reglamentowane -"po znajomości i rodzinie"?
Co do bułeczek ...hm słodkich...rumianych...zapewne pysznych ....muszę z żalem powiedzieć stanowcze i zdecydowane NIE. Mój rozbisurmaniony żołądek gotów domagać się pożywienia co godzinę... a święta już minęły - więc czas na dietę :P Trochę ruchu by się przydało
Gloriana mam nadzieję ,że szaliczek nosisz w kurteczce.... matko nie mów ,ze upychasz w bucikach:)
Byle nie paluszkami po klawiaturze, bo od tego to chyba niewiele się schudnie :P
Szaliczek to w tym roku dość drażliwy temat... Mikołaj mi pożałował...
Tiaaa wszyscy wiedzą,że najbardziej się chudnie po spałaszowaniu kilograma krewetek. A ruchu trochę miałam- byłam dzielna i odwiedziłam spożywczy... zapomniałam kawy...jednak nie mam odwagi iść ponownie.... a nuż nadmiar ruchu zaszkodzi:)
Hhahahaha Mikołaj był ponownie w sklepie po 4 zł, ale szaliczków ani widu...
Kolejny kilogram (który to już nie liczę) właśnie się rozmraża... jakieś zimne piwko by się do tego przydało :P
i coś do śmiechu...
Ojciec pyta małego synka, czy zna opowieść o ptaszkach i pszczółkach.
- Nie chcę nic wiedzieć! - wybuchnął chłopiec uderzając w płacz.
Zmieszany ojciec pyta go, co się stało.
- Och, tatusiu - szlochał chłopiec - kiedy miałem sześć lat, okazało się, że nie ma świętego Mikołaja, kiedy miałem siedem, że nie ma króliczka wielkanocnego, w wieku ośmiu lat dowiedziałem się, że nie ma dobrej wróżki, a w wieku dziesięciu - że to nie bocian przynosi dzieci. I jeśli teraz mi powiesz, że dorośli się nie p***rzą, to nie będę już miał w co wierzyć!
Do domu przyszło wielu znajomych aby zobaczyć ten cud natury. Wszyscy oglądali uśmiechali się jak to przy takiej okazji.
Tylko jeden z gości, kynolog, oglądał noworodki szczególnie dokładnie, przyglądał się im z wielką uwagą. Po dobrej chwili skończył oglądać, zdjął okulary i pewnym głosem pokazując jedno z dzieci rzekł do szczęśliwego ojca:
- Ja bym zostawił tego.
Oczywiście żartuję, oni uciekają dopiero po ślubie :P
Wprawdzie nie wiem o co kaman, ale na wszelki wypadek z pół godzinki kciuka potrzymam ;-)
Witam i śpieszę donieść aby królowa w niewiedzy nie pozostała:
http://pl.board.goodgamestudios.com/bigfarm/showthread.php?33516-Hej-%29&p=457332&viewfull=1#post457332
o to kaman
17.00 nastanie godzina i nastąpi zaobrączkowanie...
OMG!
Ale jakże to tak? Nie mam się w co ubrać, fryzura z gatunku lepiej nie patrzeć, a już broń boże nie komentować... i na imprezę mam iść?
Do 17.00 zdążysz spokojnie: szybka wizyta u fryzjera, a drodze powrotnej zawadzisz o jakiś boutiki
i po sprawie
Dziewczyno... w ciągu 4,5h mam zdążyć zrobić się na bóstwo (wszak na ślub Modka nie wypada inaczej) kupić sobie kieckę... pasujące do niej buty oraz torebkę i jeszcze stawić się pod właściwy adres, podczas gdy GPS'a w samochodzie brak? Czyś Ty oszalała?
Oj tam, oj tam od razu oszalała pomarzyć nie wolno...
Ja polecam znów magiczną recepturę "boskiego wyglądu poprzez zaniedbanie" Hahahaha!
Wolno... wolno... a nawet szybko
Hahaha
Tylko wiesz... zupełnie nie wiem czemu, w moim przypadku, ta tajemna receptura ma skutek taki, że po przypadkowym spotkaniu mnie na ulicy dzieci uciekają z krzykiem, a co wrażliwsi dorośli wymagają sesji terapeutycznej
Nie jestem pewna, czy Law marzy akurat o takich wspomnieniach z tej doniosłej chwili swego życia
No to moja terapia dla królowej zdecydowanie się nie nadaje A na cudzą imprezkę wpadać i tyle zamieszania wokół siebie wywoływać to już wręcz nie wypada! Hahaha
Pokażę wam ostatni krzyk mody w niebie
Wersja do zoo:
Wersja na wielkanoc:
Wersja na Safari:
no i ostatnia wersja to wersja na farmę
Przy tej ostatniej pragnę nadmienić iż wspaniale nadaje się na codzienny obchód ;P
Jaką cudzą Nusia, toż to my prawie jak rodzina...
Jakoś wątpię by Panna Młoda też Was uważała za rodzinę... Hahaha
Zwłaszcza jak wpadniecie rozchichotanym stadem w tych fryzurkach od Janiołka!
PS. Ze względu na gabaryty rezerwuję żyrafę (bo to żyrafa jest???)
Króliczek jest mój