Sojusz SPRYCIARZE zaprasza do wspólnej zabawy
Psotna Farmerka (PL1)
PL1 Posty: 2,602
SOJUSZ SPRYCIARZE ZAPRASZA DO WSPÓLNEJ ZABAWY
Posiadamy aktualnie 206 poziom i 91 miejsce w rankingu.
Znajduje się w nim 17/45 osób
(obecnie 28 miejsc wolnych).
Znajduje się w nim 17/45 osób
(obecnie 28 miejsc wolnych).
Szukamy graczy dorosłych, mających +40 poziom, rozgadanych, z poczuciem humoru i aktywnie grających na co dzień, biorących czynny udział w projektach i eventach sojuszniczych.
Mamy wykonane WSZYSTKIE BADANIA zwiększające zyski na farmach:
• 80 % więcej zysku za świnie (MAX),
• 67 % więcej zysku za jajka (MAX),
• 40 % więcej zysku za mleko (MAX),
• 27 % więcej zysku za jabłka (MAX),
• 25 % więcej zysku za wiśnie (MAX),
• 80 % więcej zysku za migdały (produkty smakosza - MAX),
• 150 % więcej zysku za osły (produkty smakosza - MAX),
• o 20 % większa produkcja ciast owocowych ze śmietaną (przepisy smakosza - MAX),
• 5 % więcej zysku za ciasta owocowe ze śmietaną (przepisy smakosza - MAX),
• o 20 % większa produkcja szarlotki (przepisy smakosza - MAX),
• 5 % więcej zysku za szarlotkę (przepisy smakosza - MAX),
• o 20 % większa produkcja migdałowych babeczek (przepisy smakosza - MAX),
• 5 % więcej zysku za migdałowe babeczki (przepisy smakosza - MAX),
• o 20 % większa produkcja jabłkowych przekładańców (przepisy smakosza - MAX),
• 5 % więcej zysku za jabłkowe przekładańce (przepisy smakosza - MAX),
• 15 % więcej zysku za bukiety polnych kwiatów (farma kwiatowa - MAX),
• 15 % więcej zysku za letnie bukiety (farma kwiatowa - MAX),
• 15 % więcej zysku za kosze z makaronowymi prezentami (farma kwiatowa - MAX),
• 15 % więcej zysku za romantyczne bukiety (farma kwiatowa - MAX),
• 15 % więcej zysku za perfumy kwiatowe (farma kwiatowa - MAX),
• 15 % więcej zysku za słodki olejek zapachowy (farma kwiatowa - MAX),
• 15 % więcej zysku za krem miodowy (farma kwiatowa - MAX),
• 15 % więcej zysku za zestawy mydełek (farma kwiatowa - MAX).
Dodatkowo mamy wykonane badania z optymalizacji procesów (Poziom 6 – MAX) dzięki, któremu potrzebujemy o 30 % mniej przedmiotów kolekcji oraz z umiejętności negocjacyjnych (Poziom 5 – MAX) – zwiększające o 50 % ilość czasu na ukończenie projektu sojuszu. Dzięki badaniu z dotacji (Poziom 5) przekazujemy o 50 % więcej dolarów na konto sojuszu.
DOBROWOLNE (tygodniowe) wpłaty na konto
sojuszu w dolarach:
75 000 $ 51 - 80 lvl *** 150 000 $ 81 - 140 lvl *** 300 000 $ 141 - 200 lvl *** 500 000 $ 200+
75 000 $ 51 - 80 lvl *** 150 000 $ 81 - 140 lvl *** 300 000 $ 141 - 200 lvl *** 500 000 $ 200+
oraz 20 szt. ZŁOTA.
GDY NA FARMIE NUDĄ WIEJE, U NAS ZAWSZE COŚ SIĘ DZIEJE
DOBRZE BAWIMY SIĘ MY, PRZYŁĄCZ SIĘ I TY!
Nie jesteśmy "sojuszem fanatyków", dla Nas gra to nie wyścigi, ale wspólna zabawa. Jednakże wiadomo... bez pracy nie ma kołaczy... dlatego aktywność podczas robienia projektów jest mile widziana, a nawet wskazana Co ja na to poradzę, że pomoc wzajemna bywa przyjemna
Post edited by Psotna Farmerka (PL1) on
0
Komentarz
a że wszyscy tylko zapraszamy, szukamy itd...
to ja z innej beczki
będę Wam wrzucała kawały
mam nadzieję, że zanim Was nimi zamęczę, znajdzie się ochotnik, który Was wybawi
UWAGA No 1.
Chłop miał 200 kur i ani jednego koguta. Poszedł do sąsiada, kupić tak ze trzy na początek.
A sąsiad na to:
- Ale po co trzy? Słuchaj stary - ja ci sprzedam Kazia. Kazio to jest taki kogut, że ci te wszystkie 200 kur spoko obsłuży.
Po trzeciej wódce dobili targu, chłop wrócił z Kaziem do gospodarstwa, wypuścił go z klatki i mówi:
- Słuchaj Kaziu - to jest teraz twoje gospodarstwo, 200 kur na ciebie czeka, wyluzuj się, jesteś tu jedynym kogutem, nie ma co się spieszyć, tylko mi się nie zmarnuj - kupę kasy za Ciebie dałem.
Ledwo skończył mówić, SRU! Kaziu wpadł do kurnika. Przeleciał wszystkie kury kilka razy, tylko pierze leciało. SRU! Poleciał do budynku obok gdzie były kaczki - to samo. Chłop krzyczy, próbuje go hamować. Ale gdzie tam! SRU! Poszedł Kazio za stadem gęsi i zniknął w oddali. Rano chłop wstaje, patrzy - leży Kaziu na podwórku, kompletna padlina. Nad nim krążą sępy. Podbiega i krzyczy:
- A widzisz Kaziu, mówiłem Ci, daj spokój, tyle kasy w błoto...
A Kaziu otwiera jedno oko i syczy przez zaciśnięty dziób: - Cśśś, spierd...laj, bo mi sępy płoszysz...
sorry, jak ktoś się poczuł zgorszony:)
Bardzo dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że nasze ogłoszenia przyciągają uwagę:) Mam nadzieję, że dalej będziemy się piąć w górę, jednocześnie pysznie się bawiąc, bo klimat i ekipa w naszym sojuszu jest nie do zastąpienia
Wam również życzę sukcesów w owocnej uprawie plonów i podążaniu na szczyt:D
A teraz kawał No 2.
Eurourzędnik pyta Kowalskiego:
- Jesteście Europejczykiem?
- Nie, jestem Polakiem!
- Ale przecież urodziliście się na terenie Unii Europejskiej.
- A czy jak kura urodzi się w chlewie to jest świnią?;)
śpieszcie się, taka okazja nie zawsze się zdarza
Czas na kawał No 3.
Na rozprawie rozwodowej:
- A pan jakie ma zastrzeżenia do żony?
- Panie sędzio ta cholerna baba żyć mi nie daje, ciągle czegoś chce!
- Prosimy o jakieś przykłady...
- Ależ bardzo proszę! W sobotę wpadli kumple na piwko.
Siedzimy na tarasie, gadamy, pijemy, słoneczko świeci bo lipiec gorący jak nie wiem, a ta jak nie zacznie znowu: - wyrzuć choinkę i wyrzuć choinkę!
Ogłaszamy Casting dla chętnych na przytulańce w owocowym soku wiśniowym
Badanie w toku
Facet domyślił się, że żona go zdradza. Pewnego wieczoru zaczekał, aż wyjdzie z domu, po czym wskoczył do taksówki nakazał kierowcy ją śledzić. Chwilę później wszystko było jasne - żona pracowała w agencji towarzyskiej! Zszokowany facet mówi do taksówkarza:
- Chcesz pan zarobić stówę?
- Jasne! Co mam robić?
- Wejść do agencji, zabrać moją żonę, wsadzić ją do taksówki i zawieźć nas oboje do domu.
Taksówkarz zabrał się do pracy. Kilka minut później drzwi agencji otworzyły się z hukiem i pojawił się taksówkarz trzymający za włosy wijącą się kobietę. Otworzył drzwi samochodu, wrzucił ją do środka i powiedział:
- Trzymaj pan ją!
Facet krzyknął do taksówkarza:
- To nie jest moja żona!
- Wiem, ku**a, to moja! Teraz idę po pańską!
Kawał No 5.
Dwóm przyjaciółkom po długich namowach, udało się wreszcie przekonać mężów, żeby zostali w domu i same wychodzą na kolację do knajpy, żeby przypomnieć sobie "dawne czasy". Po zabawnie spędzonym wieczorze, dwóch butelkach białego wina, szampanie i buteleczce wódki opuszczają restaurację całkowicie pijane! W drodze powrotnej obie nachodzi "nagła potrzeba", może dlatego że dużo wypiły. Nie wiedząc gdzie iść się wysikać bo było już bardzo późno, jedna wpada na pomysł i mówi do drugiej:
- Wejdźmy na ten cmentarz, tutaj na pewno nikogo nie będzie. Na to druga: - Ok.
Wchodzą na cmentarz, najpierw jedna ściąga majtki, sika, wyciera się tymi majtkami i oczywiście je wyrzuca... Widząc to, druga od razu sobie przypomina, że ma na sobie drogą markową bieliznę i szkoda by ją było tak wyrzucić. Ściąga więc majtki, wkłada je do kieszeni, sika i zrywa kokardę z pierwszego lepszego wieńca, żeby się "podetrzeć". Na drugi dzień mąż pierwszej, dzwoni do męża drugiej:
- Jurek, nawet sobie nie wyobrażasz co się stało! To koniec mojego małżeństwa!
- Dlaczego?
- Moja żona wróciła o 5 rano kompletnie pijana i na dodatek bez majtek! Od razu wywaliłem ją z domu.
Na to drugi:
- Marek, to jeszcze nic, wiesz co wykombinowała moja? Nie tylko przyszła pijana i bez majtek, ale miała włożoną w tyłek czerwoną kokardę z napisem:
"NIGDY CIĘ NIE ZAPOMNIMY: ŁUKASZ, IGNACY, STASIEK I POZOSTALI PRZYJACIELE Z SIŁOWNI".
JEDNO WOLNE MIEJSCE W SOJUSZU SPRYCIARZE WCIĄŻ CZEKA
ZAPRASZAMY
Ale kawał jest nowy No 6.
Pyta kolega kolegę:
- Co ci się stało, czemu masz podbite oko?
- A, jechałem autobusem, na jednym z przystanków wsiadła kobieta, jak się odwróciła zauważyłem, że sukienka jej weszła w tyłek, więc jej ją wyciągnąłem... no i dostałem w twarz.
Za kilka dni kolega znowu spotyka przyjaciela, ale tym razem ma podbite także drugie oko, pyta:
- Co ci się stało tym razem?
- Znowu jechałem autobusem i wsiadła ta sama kobieta. Tym razem także sukienka weszła jej w tyłek i jeden facet jej ją wyciągnął, więc wsadziłem jej tę sukienkę z powrotem i powiedziałem mu, żeby tego nie robił bo ona tego nie lubi....
PRZYJDŹCIE I ZOBACZCIE SAMI
Pora na kawał No 7.
Rzeźnik miał syna, mało rozgarniętego, ale jedynaka więc chciał mu przekazać dorobek życia. Prowadzi go do fabryki i mówi:
- Zobacz tu jest maszyna, wkładasz do niej barana, wychodzi parówka, kapujesz?
- Nie
- No, kur*a, co tu jest do nierozumienia, baran, maszyna, parówka - kapujesz?
- Nie
- No ja pierd*lę - patrz tutaj: tu wkładasz barana. Chodź na drugą stronę - widzisz, wychodzi parówka. Kumasz?
- Nie, ale tato, a jest taka maszyna gdzie wkłada się parówkę a wychodzi baran?
- Tak, kur*a, twoja matka!:p
DLA JEDNEJ OSOBY WCIĄŻ MIEJSCE MAMY
A teraz....
no cóż by innego... kawał No 8.
W miejskim parku przez dziesiątki lat stały zwrócone do siebie dwa bohaterskie posągi (jeden żeński, drugi męski). Razu pewnego z niebios zstąpił Anioł.
- Dajecie taki dobry przykład - powiedział Anioł - za to obdaruję was wspaniałym prezentem. Wskrzeszę w was na 30 minut życie...
I poprzez klaśnięcie dłoni Anioł ożywił posągi. Tych dwoje najpierw nieśmiało zbliżyło się do siebie, lecz zaraz w mig pobiegli w pobliskie krzaki, z których zaczęły wydobywać się śmiechy, szamotanina gałęzi itp. Po 15 minutach posągi wyszły z krzaków, uśmiechy od ucha do ucha na ich twarzy.
- Macie jeszcze 15 minut - przypomniał im Anioł mrugając przy tym okiem.
Jeszcze bardziej zadowolony żeński posąg zwrócił się do męskiego i mówi: - Super! Tylko, że tym razem ty trzymasz gołębia, a ja robię mu na głowę!!!
* Mikołaj starałam się tym razem aby był mniej sportowy, ale nie wiem czy się udało
BO MNIE JESZCZE KTO ZBANUJE
Więc niechcem, ale muszem... kawał No 9.
Po ostrej balandze facet budzi się rano, a w jego łóżku obok leży stara, obrzydliwie brzydka i gruba kobieta. Rozchyla kołdrę - na prześcieradle olbrzymia czerwona plama krwi. Zbiera mu się na wymioty, wchodzi do łazienki, patrzy w lustro, a z ust wystaje mu cienki sznurek. Facet mówi, "Błagam Boże, niech to będzie herbata ekspresowa!!!:p
* sorry mniej sportowego tymczasowo nie byłam w stanie wyszperać
iż mamy jeszcze jedno ostatnie wolne miejsce do obsadzenia?
Dzień bez kawału dniem straconym więc... kawał No 10.
W mieście otwarto właśnie agencję towarzyską. 7-letni synek, pyta się ojca:
- Tato, a co właściwie robi się w takiej agencji?
Ojciec mocno zakłopotany odpowiada: - Synku, ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że robi się tam człowiekowi dobrze.
Synek jest ciekawy. Raz dostaje od ojca pieniądze na kino, ale zamiast na film biegnie do owej agencji i dzwoni do drzwi. Otwiera mu zdziwiona pani: - A co ty chłopczyku chciałeś?
- No, chciałem, żeby mi zrobić dobrze, mam nawet pieniądze!
Pani zaprosiła chłopca do środka, następnie zaprowadziła go do kuchni, ukroiła trzy duże pajdy świeżego chlebka, posmarowała masłem i miodem i podała chłopcu. Chłopiec wpada do domu i krzyczy:
- Mamo, tato, byłem w agencji towarzyskiej!
Ojciec mało nie spadł z krzesła, mamie oczy na wierzch wyszły.
- I co?! - pytają nieśmiało rodzice
- Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem...:p
przecież wiecie o co chodzi...
Kawał No 11. Choćbyście się wzbraniali i tak Wam go napiszę
Na 30 rocznicę ślubu mąż wybrał się z żoną do miasta, żeby jej coś kupić. Weszli do sklepu z ubraniami, gdzie żonie strasznie spodobały się delikatne koronkowe stringi. Na to mąż:
- Coś ty Zośka, masz dupę, jak młockarnia, przecież w nie nie wejdziesz.
Żona się oczywiście obraziła i powiedziała, że nic nie chce. Wrócili do domu, położyli się spać, a mężowi zachciało się pieszczot. Na to żona:
- Co ja dla jednej, małej słomki mam uruchamiać całą młockarnię?
Tylko uważaj, nasz sojusz zaraża - ŚMIECHEM I DOBRYM HUMOREM
A ponieważ nikogo nie trzeba przekonywać, że śmiech to zdrowie - zaserwuję Wam kawał No 12.
Przychodzi facet do kina w czasie seansu:
- Przepraszam, czy to 16 rząd 3 miejsce?
- Nie wygłupiaj się pan, to 1 miejsce w 1 rzędzie! Idź pan dalej.
Facet idzie dalej, wkurzając tym samym pytaniem wszystkich aż do 16 rzędu. Przepycha się i zajmuje 3-cie miejsce. Wyjmuje paczkę krakersów i głośno szeleszcząc otwiera ją. Odwraca się do gościa po lewej:
- Łysy, chcesz krakersa?
- Nie jestem łysy.
- Ale chcesz krakersa?
- Nie, nie chcę krakersa.
- A twoja żona chce?
- To nie jest moja żona!
- Ale chce krakersa?
- Nie!
Następnie nieuprzejmy kinoman wyjmuje cukierki i znów głośno szeleszcząc pyta się:
- Łysy, chcesz cukierka?
- Nie jestem łysy i nie chcę cukierka!!
- A twoja żona chce cukierka?
- To nie jest moja żona i nie, ona też nie chce cukierka!!!!
Koleś wyjmuje paluszki, czym już nieźle wszystkich wkurza. Odwraca się i mówi:
- Łysy, chcesz paluszka?
A cała sala: ŁYSY, WEŹ!!!
Gość z firmy produkującej wazelinę robił ankietę przez telefon. Dzwoni więc do ludzi i zadaje im różne pytania. Aż raz dodzwonił się do jakiejś babki i pyta:
- Do czego w domu wykorzystuje Pani wazelinę?
- Och, do wielu rzeczy... - odpowiada kobieta - ...na przykład do skaleczeń, suchej skóry, spierzchniętych warg i seksu.
Przez moment na łączach zapanowała cisza po czym ankieter dodał:
- Uhm, w jaki sposób wykorzystuje ją Pani do seksu, jeśli mógłbym wiedzieć?
- To proste - mówi kobieta - smarujemy nią klamkę, żeby dzieci do sypialni nie właziły...
JEDNO WOLNE MIEJSCE MAMY;)
Były
W takim razie czas na radosną twórczość o wsi
kraina za którą serce się rozgląda.
Kraina gdzie wszystko zdrowe i zielone,
Gdzie rosną owoce nieskażone.
Krowy co dzień trawkę jedzą,
A kury na grzędach wesoło sobie siedzą.
Kogut wszystkich budzi co rano,
razem z ptaszkami, melodią wzorowo zaśpiewaną.
Nie ma tu tłumów i hałasu,
smrodu brudu, lecz mnóstwo lasów.
I w całym kraju nie jedna jest zakładana.
Kraina, przez wszystkich wsią nazywana:)
*z netu
Nasz sojusz znów dla nowych członków... otwiera swe podwoje...:D
Obecnie władzę w naszym sojuszu przejęły kobietki
- miłe, wesołe i rozgadane... kokietki:p
Do pełni szczęścia chętnie przyjmiemy w swe progi
- FARMERA, KOWBOJA lub innego BOYA:cool:
Tylko uważaj, nasz sojusz zaraża - ŚMIECHEM I DOBRYM HUMOREM;)
TRZY OSTATNIE WOLNE MIEJSCA CZEKAJĄ MOŻE WŁAŚNIE NA WAS
*Tak właściwie po głębszym zastanowieniu... stwierdziliśmy, że samych macho, trudno będzie utrzymać w ryzach... dlatego jeśli jesteś księżniczką, syreną, supermenką lub po prostu fajną babką... wbijaj do nas
To sojusz dla Ciebie
TRZY WOLNE MIEJSCA MAMY
Żeby nie było nudno, może wrócimy do założenia, iż śmiech to zdrowie... więc kawał No 13, a właściwie to taka sobie fajowa opowieść w sam raz na Halloween, bo trochę czarodziejska
Była sobie bardzo dobra i skromna dziewczyna. Niestety, życie swe pędziła w smutku i samotności. Pewnego razu na plaży znalazła lampę. Dalej według klasycznego schematu: lampa jest czarodziejska, dziewczyna wypuszcza czarodzieja na wolność, ten obiecuje spełnienie 3-ech życzeń.
- Hmmmm, myśli dziewczyna, jako pierwsze życzenie chciałabym stać się piękna i atrakcyjna.
- No problem - na to czarownik, machnął różdżką i oto z naszego Kopciuszka robi się panna śliczna i urocza nad wyraz.
- Jako drugie życzenie chciałabym, aby całej mojej kochanej rodzinie poprawił się byt finansowy.
I, rzecz jasna, czarownik znowu machnął różdżką i nagle stali się bardzo bogaci.
- A jakie jest Twoje trzecie życzenie?
- Hmmm, rzecze dziewczyna, może to: mam swojego ukochanego, starego kocura, który jest ze mną od lat. Jego dni są już policzone i świadomość, że mnie opuści jest straszna. Czy mógłbyś zmienić mojego starego kocura w młodego i pięknego księcia? Wtedy zakochalibyśmy się w sobie i już nie byłabym samotna.
- No problem - rzecze czarodziej - i to Twoje życzenie spełnię chętnie.
Wraca dziewczyna do domu i rzeczywiście, na progu wita ją młodzian piękny i miły jak w bajce. Oczywiście, ich serca zapałały do siebie miłością od pierwszego wejrzenia. Znajomość rozpoczęli od romantycznej kolacji przy świecach i delikatnej muzyce. Książę poprosił naszą dziewczynę do tańca. Kiedy tak powoli kołysali się w takt muzyki, drżący z emocji i czule do siebie przytuleni, szepnął jej cicho do ucha:
- Pewnie teraz trochę żałujesz, że dałaś mnie kiedyś wykastrować?
*Hahahaha
Przygarniemy kropka, zbłąkane owieczki, rozbrykane barany, nieokiełznane lwy
i drapieżne kocury, może się nawet przybłąka grzeczny kotek bury...
tak więc... yyy... czekamy na Was
Dziś opowieść No 14, z morałem... a czemu by nie...?
Idą trzy dziewczyny przez pustynię. Nagle zaczyna gonić je lew. Zaczyna się ucieczka. Dobiegają do drzewa i szybko na nie wskakują. Wszystkie trzy dziewczyny wiszą na rękach na jednej gałęzi, lew leży pod drzewem. Po pewnym czasie jedna nie wytrzymała i spadła - lew ją zjadł w całości. Po jakimś czasie spadła druga - lew zjadł ją tylko w połowie. W końcu spadła trzecia, ale lew jej nawet nie ruszył. Jaki z tego morał?
DZIEWCZYNO!!! IM WCZEŚNIEJ SIĘ PUŚCISZ, TYM JESTEŚ SMACZNIEJSZA!!!
Dziś mam dla Was również opowieść z morałem - No 15
Siedzi sobie robaczek na drzewku nieopodal rzeczki. Patrzy na jabłuszko. Myśli sobie, ale ładne jabłuszko. Poczekam sobie jeszcze chwilkę, słonko świeci, to będzie bardziej dojrzałe i wtedy je zjem.
Obok siedział sobie ptaszek. Ślinka mu ciekła na robaczka. Ale sobie tak myśli. Jak poczekam, aż robaczek zje jabłuszko, to wtedy będzie smaczniejszy.
A pod drzewkiem siedział sobie kotek. Kotek był łakomy i nie chciał na nic czekać. Więc rzucił się na ptaszka, ale niestety źle sobie wymierzył i nie tylko nie złapał ptaszka, ale nie zdołał chwycić się gałązki i wpadł do rzeczki. Jaki z tego morał?
Dobrze jak życie wesoło płynie, jak uśmiech wciąż tkwi na Waszej minie, więc korzystając z tej sposobności... pędzę dopomóc... by uśmiech dłużej zagościł Kawał No 16
Niewyżyta para kochanków miała w swoim ciasnym pokoiku papugę. Niestety w przypływach miłości, kiedy się kochali na kanapie, wredna papuga ich podglądała i nieco im przeszkadzała: - Dalej, od przoodu jej popraw, od tyłuu, jeszcze raaaz.
Na papugę nie było sposobu. Pewnej nocy mężczyzna wpadł na pomysł by przywiązać papudze głowę do klatki by nic nie widziała. Zaczęli się namiętnie kochać. Nagle pościel osunęła się na ziemię. Dziewczyna odezwała się cichym głosem do mężczyzny: - Weź popraw nogą.
Na to papuga: - Kurde, kurde, kark sobie skręcę ale ten numer muszę zobaczyć...
hahahaha
No 17. Dziś mam dla Was opowieść o tym...
JAK DOJŚĆ DO DUŻYCH PIENIĘDZY
Przychodzi stara babcia do Banku Centralnego i chce wpłacić 5 Milionów Euro na książeczkę. Ale chodzi o tyle pieniędzy, więc chce tylko osobiście rozmawiać z naczelnym dyrektorem. Dyrektor pyta, w jaki sposób babcia doszła do takiej sumy.
Babcia mówi: - Przez zakłady.
- Jak to przez zakłady?
- No tak, zakładam się z ludźmi o różne sprawy. Mogę się z panem założyć o 10 tys., że pan ma kwadratowe jajka.
Dyrektor śmieje się i przyjmuje zakład (chodzi przecież o dużą sumę, on wie dokładnie, że nie ma kwadratowych jajek).
Babcia mówi: - Ponieważ chodzi o dużo pieniędzy, przyjdę jutro o 10:00 z moim adwokatem i wtedy stwierdzimy, kto zakład wygrał.
Dyrektor Banku Centralnego nie śpi całą noc, sprawdza kształt jajek no i jest przekonany, że są okrągłe. Następnego dnia przychodzi babcia z adwokatem, dyrektor ściąga spodnie.
Babcia mówi: - Przepraszam, ale chodzi o tyle pieniędzy, musiałabym jajka wziąć do ręki, żeby się przekonać, czy naprawdę nie są kwadratowe.
Dyrektor zgadza się (chodzi przecież o dużą sumę). W pewnej chwili adwokat babci zaczyna tłuc głową o ścianę. Dyrektor banku pyta: Co się dzieje z Pani adwokatem?
- Ach, nic, ja się z nim założyłam o 50 tys. że dziś rano o 10-tej będę trzymała jajka dyrektora Banku Centralnego w ręku...
śpieszcie się, taka okazja nie zawsze się zdarza
Dziś opowieść DLACZEGO ZWOLNIŁEM SEKRETARKĘ No 18.
Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył. Miałem nadzieje, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent... Nie powiedziała nawet "Cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały - ale zjadły śniadanie nie odzywając się ani słowem.
Kiedy wyjechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad?
Zgodziłem się - to była najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwile, a ona zaproponowała:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni się przebrać w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła...
... niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną i dziećmi...
Wszyscy śpiewali "Sto lat"...
... a ja siedziałem na kanapie...
... w samych skarpetkach...
hahahaha
W oczekiwaniu, aby się nie dłużyło zadbałam, żeby i do śmiechu coś było No 19.
Kanadyjczyk je sobie spokojnie śniadanie (chleb z marmoladą i coś tam jeszcze), przysiada się do niego żujący gumę Amerykanin.
- To wy w Kanadzie jecie cały chleb? - pyta Amerykanin.
- No tak.
- Bo my w USA jemy tylko środek. Skórki odkrajamy, zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu, przerabiamy na croissanty i sprzedajemy do Kanady - stwierdza pogardliwie Amerykanin, żując swoją gumę.
Kanadyjczyk nic.
- A marmoladę jecie? - pyta dalej Amerykanin.
- No, tak.
- Bo my w USA jemy tylko świeże owoce. Skórki, pestki i tak dalej zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu, przerabiamy na dżem i sprzedajemy do Kanady. I dalej żuje gumę.
- A seks w USA uprawiacie? - pyta Kanadyjczyk.
- No oczywiście.
- A z prezerwatywami, co robicie?
- Wyrzucamy.
- Bo my w Kanadzie to swoje zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu, przerabiamy na gumę do żucia i sprzedajemy do USA...
Hahaha
Dziś opowieść o ŻYCIU No 20
W naszym życiu najbardziej nie w porządku jest to, jak się ono kończy. Krotko mówiąc - życie jest ciężkie. Zabiera mnóstwo czasu, a co dostajemy na koniec? Umieramy! Cykl życiowy powinien iść w druga stronę. Najpierw powinno się umrzeć, a potem wszystko na odwrót! Życie rozpoczynamy od spędzenia spokojnej starości w domu. Potem dostajemy złoty zegarek w momencie pójścia do pracy. Pracujemy czterdzieści lat, do czasu aż będziemy wystarczająco młodzi. Stajemy się gotowi do studiów - zaczynamy pić alkohol, brać prochy, imprezować. Idziemy do szkoły średniej, potem do podstawowej, dziecinniejemy, bawimy się całe dnie, tracimy wszelką odpowiedzialność, coraz więcej czasu spędzamy śpiąc, aż wreszcie ostatnie dziewięć miesięcy pływamy, żeby zakończyć swoje życie orgazmem...
Od razu lepiej!
Jak to leciało Dzień bez uśmiechu to dzień stracony? O nie, nie możemy do tego dopuścić, więc... No 21
Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić? "Ty", czy "Pan"? Autobus jest ekspresowy. Jeśli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, ze jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami - znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety - moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków: Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji...
- Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?
Hahahaha - Nie ma to jak dobra dedukcja - dla wyjaśnienia lubiącym wiedzieć więcej niż inni - rodzaj rozumowania logicznego, mającego na celu dojście do określonego wniosku na podstawie założonego wcześniej zbioru przesłanek
NA NOWYCH SPRYCIARZY
Przygarniemy kropka, zbłąkane owieczki, łagodne koniki, długogrzywe kucyki,
rozbrykane barany, nieokiełznane lwy i drapieżne kocury,
może się nawet przybłąka grzeczny kotek bury...
tak więc... yyy... czekamy na Was
Dziś bajeczka na dzień dobry lub dobranoc No 22
Pewnego dnia ojciec został sam z dzieckiem w domu. No... ale w telewizji był mecz, więc żeby dziecko mu nie przeszkadzało wymyślił, że puści mu jakąś bajkę. Wziął płytę, położył na gramofon, dziecku założył słuchawki, a sam poszedł oglądać transmisje. Po jakimś czasie postanowił zajrzeć co dziecko robi. Wchodzi do pokoju, a tam dziecko stoi przy ścianie, wali w nią głową i powtarza (bardzo dobitnie):
- Chcę usłyszeć, chcę usłyszeć!....
Ojciec zdziwiony wziął słuchawki, założył sobie, a tam:
- Czy chcesz usłyszeć bajeczkę ZGRZYT czy chcesz usłyszeć bajeczkę ZGRZYT czy chcesz usłyszeć ....
śpieszcie się, taka okazja nie zawsze się zdarza
Dziś bajeczka dla dorosłych pod szumnym tytułem "Autentyk czyli Wspomnienia Taternika" - na dowolną porę dnia lub z nastawieniem na weekend No 23
"Podczas jednego z obozów wspinaczkowych w Tatry pojechaliśmy w rejon Morskiego Oka. Dotarliśmy pod ścianę. Nasz instruktor (jako, że byliśmy przygotowani na wyprawę pod każdym względem) zaproponował, żebyśmy sobie strzelili po jednym - "żeby nam się ściana trochę położyła - będzie się lepiej wchodzić". Towarzystwo nie namyślało się długo i zaczęli "kłaść ściany" dosyć intensywnie, z czasem flaszki zaczęły topnieć jedna po drugiej i skończyło się na kompletnym uboju. Gdy grupa ocknęła się równo ze świtem zauważyli, że brakuje wśród nich prowodyra libacji - instruktora..."
I tutaj następuje wersja GOPR-owców:
"Zaiwaniamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakrętu a tu jakiś facet na środku drogi idzie na czworaka, wbija haki w asfalt i asekuruje się liną..."
To tylko próba generalna przed jutrem
Bez paniki - na razie mamy komplet
Nastał czas, aby udać się na zasłużony wypoczynek, czyli urlop
Macie teraz możliwość ode mnie odpocząć przynajmniej na dwa tygodnie ...
Chyba, że moja silna wola się złamie i mój urlop będzie wyglądał tak:
Jednak mam nadzieję, że moje zasłużone wakacje będą wyglądać tak:
Przesyłam buziole i do zobaczenia wkrótce